Po zakończeniu sezonu widywaliśmy
się z Andrzejem dość często, zwłaszcza w święta, bo i on i ja wracaliśmy na ten
czas do Warszawy, aby spotkać się z rodziną. Wraz z nami jeździł Karol, który
również wywodził się z tamtych stron. Moja praca w klubie nabrała nieco tempa,
zwłaszcza dlatego, że Skra przegrała ćwierćfinał z Resovią, co dawało jej piąte
miejsce w sezonie, dzięki zwycięstwu z Politechniką. Podczas meczów z
Rzeszowianami przez mój gabinet przewijało się mnóstwo osób, w tym kilka ze
sztabu szkoleniowego, lecz prym wiedli zawodnicy, którzy czasem nie radzili
sobie z presją. Zajęcie piątej lokaty w sezonie nie było szczytem marzeń dla
włodarzy klubu, toteż pod koniec kwietnia bełchatowski klub ogarnął szał
transferowy. Ściągnięto Stefana Antigę, Wronę i dwóch Argentyńczyków: Nicolasa
Uriarte i Facundo Conte. Klub opuścili Wytze Kooistra i Dante Boninfante, odeszli
Michał Winiarski i Michał Bąkiewicz, a
Skra wcale nie zamierzała skończyć w tym momencie. Trochę świeżości do zespołu
miał wprowadzić Wojtek Włodarczyk, tegoroczny mistrz Austrii. Prezes pożegnał
się z dotychczasowymi trenerami, a na miejsce Nawrockiego miał wskoczyć Miguel Falasca. Kilkoro zawodników mogło
jeszcze martwić się o swoją pozycję w klubie, a środowiska siatkarskie aż
wrzały od plotek dotyczących następnego sezonu. W czerwcu dostałam trzy
miesiące wolnego, zaproszenie na mecze ligi światowej od Karola i nową pracę w
maminej restauracji. Pracowałam dorywczo jako kelnerka, bo nie chciałam
utrzymywać się przez ten cały czas na garnuszku rodziców. Wpadłam w Warszawski
wir, co piątek byłam na imprezie lub jakimś wydarzeniu kulturalnym, co w
porównaniu z bełchatowską nudą było przyjemną odmianą. Co jakiś czas
rozmawiałam z chłopakami, lecz nikt z nas nie miał czasu się odwiedzić.
Niestety Polacy nie powtórzyli zeszłorocznego sukcesu w Lidze Światowej, lecz
zajęli zasłużone, drugie miejsce. Przegrali z wszechmocną Brazylią, Argentyna
była trzecia.
Tydzień przed rozpoczęciem sezonu wróciłam do
Bełchatowa, aby znów wpaść w rytm pracy. W sobotę dostałam grafik, a gdy zawisł
na mojej lodówce mogłam wraz z siatkarzami rozpocząć batalię o Mistrzostwo
Polski.
Pierwszy dzień po przerwie był
dość… specyficzny. Przywitałam się z nową częścią zespołu, a ta sytuacja była
lekkim dejavu z poprzedniego roku. Kilka pustych miejsc zapełniły nowe twarze,
a trener był dużo milszy i bardziej kontaktowy niż poprzedni. Zwróciłam również
uwagę na nowych zawodników w klubie, zapoznałam się ze Stefanem Antigą,
Włodarczykiem i Argentyńczykami. Nicolas
okazał się miłym, skromnym chłopakiem, a jego kolega… Cóż, zaintrygował mnie.
Cały czas wodził za mną wzrokiem, bez cienia skrępowania. Po jego ustach błąkał
się nieśmiały uśmiech, ale oczy były pewne i skupione. Przez to wszystko moje
policzki ogarnęła szkarłatna czerwień, plątałam się w słowach za każdym razem
gdy napotkałam spojrzenie nowego przyjmującego. Zdenerwowana zacisnęłam zęby i
starałam się go ignorować. Wychodziło nawet nieźle. Po wstępnej rozmowie i
przedstawieniu się nowym zawodnikom powiedziałam, gdzie mogą mnie znaleźć i
udałam się do siebie. Po treningu wstąpili do mnie Karol z Andrzejem, rozwalili
się na kanapie i urządziliśmy sobie „przyjacielską pogawędkę”
- Jeeeezu, ten cały Conte gapił
się na ciebie jak na kawałek mięcha…- mruknął Andrzej, przybierając
zniesmaczoną minę. Spojrzałam na niego sceptycznie
- Dzięki Endriu, ty wiesz jak
kobiecie poprawić humor…- chłopak uśmiechnął się szeroko i oznajmił, że zdaje
sobie z tego sprawę, ale musi już niestety lecieć. Gdy zniknął za drzwiami,
Kłos spojrzał na mnie poważnie spod zmarszczonych brwi.
- Wiesz, gdybym nie miał już
wybranki swego serca, ani odrobiny przyzwoitości to też bym nie odrywał od
ciebie wzroku…- zaczął zawadiacko, a ja przewróciłam oczami
- Powiem wszystko Oli!-
zagroziłam, składając ręce. Karol udał, że robi przerażoną minę. Zaśmialiśmy
się oboje, a ja usiadłam koło niego i dałam mu sójkę w bok. Chłopak znów
spoważniał.
- Ale mówiąc serio, Gaba- jesteś
dla mnie trochę jak siostra. I jakby coś ci się w nim nie podobało albo w
kimkolwiek innym…- zrobił efektowną pauzę dającą czas na zastanowienie- to wal
śmiało, a bez problemu rozkwaszę mu ryj- obiecał, wciąż patrząc mi głęboko w
oczy. Uśmiechnęłam się lekko, bo dawno nikt nie zaoferował mi czegoś takiego.
- Dzięki- odparłam, przygryzając
dolną wargę.- Ale…- zamyśliłam się na chwilę i spojrzałam na niego nieśmiało-
takie chucherko jak ty chyba nie da rady komuś takiemu jak Conte…- zauważyłam,
uśmiechając się diabelsko. W jego oczach pojawiły się gniewne ogniki
- Tak sądzisz?- zmrużył oczy, a
ja już wiedziałam, że moje słowa były dużym błędem. Chłopak zamknął mnie w
szczelnym uścisku i zaczął łaskotać. Wiedział, jak bardzo tego nie znoszę!
Zaczęłam się wić i piszczeć, błagać o wybaczenie, przepraszać, wołać o pomoc,
gryźć, płakać ze śmiechu, wierzgać nogami, ale nic nie było w stanie go
powstrzymać. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a wparował do nich nikt inny
jak obiekt naszej wcześniejszej rozmowy. Karol wypuścił mnie z objęć, a sam
odsunął się jak najdalej. Siedzieliśmy teraz na dwóch krańcach kanapy, cali
rozczochrani, z pomiętymi ubraniami. Facundo wpatrywał się w nas z szeroko
otwartymi oczami
- Ja.. ja przepraszam, ale… ale
myślałem, że coś się stało i…- plątał się w słowach. Spojrzał jeszcze raz na
nas, na kanapę, znowu na nas i na ścianę, na której nieznacznie przekrzywił się
obrazek. Kiwnął wystraszony głową i zniknął za drzwiami. Gdy wzrok mój i Karola
się spotkały, wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Chyba muszę zacząć szukać nowej
pracy…- jęknęłam, poprawiając włosy.
- Ale plus całej sytuacji jest
taki, że ten cały Facundo już nie będzie się już koło ciebie kręcił- zauważył
Kłos i puścił do mnie oczko. Nawet nie wiedział, jak bardzo się wtedy mylił…
___________________________________________________________
Hej Kochane! :) Łał, przekroczyliśmy już tysiąc wyświetleń (z czego jakieś 100 to ja, bo dopiero po dodaniu pierwszego rozdziału zaznaczyłam opcję "Nie wyświetlaj własnych wyświetleń). Dziękuję Wam bardzo mocno, chociaż jest tu dużo konsumpcjonistów, którzy nie ujawniają się w komentarzach w ogóle. Albo to opowiadanie jest tak wspaniałe, że wchodzicie i czytacie każdą część po parę razy. (HE HE HE).
I jak wrażenia po tej części? Zaskoczeni jesteście? Mam nadzieję, że tak, bo wprowadzam nową postać, jaką jest Facundo, którym mam zamiar trochę pomieszać w życiu Gabrieli :)
+ rozdział bardzo krótki, ale to taka przejścióweczka, a ja ich nie umiem pisać, więc nie musicie się długo męczyć :)
I jeszcze jedno! O nowych rozdziałach informujcie mnie w rubryce "SPAM", tam gdzieś na górze, bo coraz trudniej jest mi się połapać i to dlatego nie komentuję Waszych blogów- po prostu zapominam, że się coś pojawiło. I serdecznie zachęcam do zaglądania w zakładkę "O autorce"- może dowiecie się czegoś ciekawego.
Buziaki Misiaki i do następnego! :D
P.S. Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi z Liebster Award? Skąd mam wiedzieć, kto mnie nominował i skąd ktoś wie, że ja nominowałam jego? :D
P.S. Wytłumaczy mi ktoś o co chodzi z Liebster Award? Skąd mam wiedzieć, kto mnie nominował i skąd ktoś wie, że ja nominowałam jego? :D
Trochę kamień z serca, że Kłos niczego nie czuje do Gabi, lubię go ale jako przyjaciela :D Wyobrażam sobie minę Facundo Conte jak wszedł do gabinetu podczas ekhhm zabawy (?) Kłosa i Gabi, ciekawa jestem co teraz kotłuje się w jego głowie, może wymyśla jakiś szatański plan jak zdobyć Gabi, pożyjemy zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńA no i ja ciągle, niezmiennie w głębi serca liczę na większą rolę Andrzejka :D
Ja tam czytam po parę razy :D
OdpowiedzUsuńjak zawsze świetny, czekam na następny :)
Pozdrawiam
http://zwyklyczas.blogspot.com/
Świetny jest ten rozdział. Czuję, że z tego Conte to będzie niezłe ziółko. W sumie to fajnie. I mam nadzieję, że od nowego sezonu klubowego w Skrze będzie taki sam.Ale to dopiero w październiku. Jak na razie na nasze nieszczęście nie wystąpi w LŚ, więc nie będzie na co popatrzeć. Fajne jest to twoje wybiegnięcie w przyszłość. Chociaż po trochu mam nadzieję, że nie spełnią się twoje przewidywania co do występu naszych siatkarzy w LŚ. Zdobędą złoto, ja to wiem. W końcu są jedyni w swoim rodzaju. W sumie to może dobrze, że Kłos jest jej dobrym przyjacielem, a traktują się jak brat z siostrą. Jego obietnica obicia twarzy komuś kto będzie się jej zbyt narzucał jest kusząca. Przyznam, że ja bym się nawet zgodziła. Czekam na kolejny, buziaki :*
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci wszystko ładnie i w ogóle, ale zdecydowanie nasi zdobędą złoto :D Przynajmniej ja w to głęboko wierzę!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to Conte taki skromny i wstydliwy jest u Ciebie, jestem ciekawa jaki jest w rzeczywistości.
Chyba Facu sporo namiesza w jej życiu, i dobrze, ciekawa jestem reakcji Andrzeja na to, no bulteriera Karola :)
Pozdrawiam.
No nie a ja liczyłam na Gabe i Kłosa :(:( Pojawił się Conte to może on coś wreszcie namiesza w jej sercu :) I oby Ci się przewidywania na LŚ nie sprawdziły tfuuu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeżeli ktoś Cię nominował do Liebster Award to poinformuję Cię na Twoim blogu pod ostatnim dodanym przez Ciebie postem. A jeżeli Ty nominujesz kogoś to tak samo musisz poinformować tę osobę na jego blogu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pomogłam :)
Pozdrawiam
Fajny zwrot akcji. Conte i Gaba? Hmm...może być ciekawie :) Chociaż chyba jednak wolę zestawienie Kłos i Gaba :p Zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Postanowiłam nadrobić wszystko od początku, bo nie lubię czytać na wyrywki i przyznam, że bardzo podoba mi się to opowiadanie. Wszystko zapowiada się ciekawie, a Conte bardzo mnie intryguje, jestem ciekawa co z tego wyniknie. Dodaję do ulubionych i na pewno zostanę tu najdłużej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Taka tam u mnie dwunastka: http://grasz-wygrywasz.blogspot.com/2013/06/dwanascie.html
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło jak ponownie zajrzysz ;)
http://time-forlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział.! ;)
Jezuu, ale mam zaległości. Przepraszam, ale jakoś nie miałam czasu na przeczytanie twojej opowieści. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. OBIECUJĘ! OBIECUJĘ! OBIECUJĘ! Nadrobię zaległości. OBIECUJĘ! ;)
Pozdrawiam. ;)
Zaskoczyłaś mnie! Myślałam, że cos wyjdzie na linii Karol-Gaba, a tu psikus ;) Conte? to może być ciekawe!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
Pozdrawiam ;*
K.
Trafiłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem. Postanowiłam przeczytać od początku, bo nie lubię zaczynać ze środka. I wiesz co? Nie żałuję! Kurczę, to jest genialne!
OdpowiedzUsuńKarol! Conte! Podbiłaś moje serce ♥
Zapraszam Cię na specyficznie.blogspot.com - opowiadanie z Piotrem N. w roli głównej. Drugi rozdział :)
a jednak mój instynkt co do Karola mnie zawiódł :) ehh no mówi się trudno :) to teraz jeszcze bardziej ciekawa będę czytać pozostałe rozdziały, dowiem się co się wydarzy na linii Gaba - Conte.. bo skoro napisałaś, ze trochę w jej życiu pomiesza, to rozumiem, że on będzie jej.. hm.. wybrankiem? ;)
OdpowiedzUsuńno nic. nie dowiem się jak nie przeczytam ;) i pozdrawiam! :)